W dzisiejszych czasach, gdy kultura indywidualizmu, kariery i samorozwoju dominuje nad relacjami międzyludzkimi, pojawia się pytanie: czy współczesne związki są skazane na porażkę?
Jako psycholożka, obserwuję narastający trend, w którym coraz więcej osób zgłasza problemy w utrzymywaniu długotrwałych relacji. Wzrost liczby rozwodów, rosnąca popularność aplikacji randkowych i przekonanie, że „zawsze można znaleźć kogoś lepszego”, wpływają na to, jak budujemy więzi emocjonalne.
Zjawisko „miłości egoistycznej”
Zamiast dążyć do wspólnego rozwoju, współczesne pary coraz częściej skupiają się na własnych potrzebach i oczekiwaniach. „Miłość egoistyczna” termin, który używam do opisania tego zjawiska odnosi się do tego , że partnerzy zamiast tworzyć związek oparty na wzajemnym wsparciu, często szukają jedynie korzyści dla siebie. Media społecznościowe, narcyzm kulturowy i presja na samorealizację wpajają nam przekonanie, że związek powinien być idealny, a partner dostosowany do naszych oczekiwań.
Nasuwa się pytanie ? Czy to kryzys miłości, czy nowa forma relacji?
Wzrost indywidualizmu i samolubności w związkach może prowadzić do poczucia osamotnienia i braku zrozumienia, co negatywnie wpływa na zdrowie psychiczne. Jednak czy to oznacza, że współczesne związki są z góry skazane na niepowodzenie?
Może zamiast tego musimy przewartościować nasze podejście do miłości i nauczyć się równoważyć potrzeby własne z potrzebami partnera.
Obserwuję, że pary, które odnajdują równowagę między własnymi celami a wspólnymi wartościami, mają szansę na długotrwałe, zdrowe relacje. Kluczowym elementem jest tutaj inteligencja emocjonalna i zdolność do pracy nad sobą w kontekście związku.
Czy możemy odnaleźć prawdziwą miłość w erze, w której tak bardzo koncentrujemy się na sobie?
Odpowiedzią może być zmiana naszego podejścia do relacji: zamiast poszukiwać idealnego partnera, powinniśmy inwestować w relacje oparte na wzajemnym wsparciu, komunikacji i akceptacji niedoskonałości.